Sowa w pustelni

sowa_wwwJubileusz miłosierdzia poprzedzać będzie spotkanie z Andrzejem Sową, którego Pan dotknął mocno swoją łaską. Był uzależniony, bezdomny, ocierał się o śmierć. Opowie historię swojego nawrócenia. Zapraszamy wszystkich zainteresowanych mężczyzn, młodszych i starszych. Czwartek, 29 września 2016, godz. 18.00 na Świętej Górze Polanowskiej.

Szanty na Jubileuszu

Podczas Jubileuszu Mężczyzn będziemy mogli świętować słuchając topowych kapel szantowych. Serdecznie zapraszamy do Darłówka Zachodniego w sobotę 8 października 2016.

Ślub Bartosza i Emilii

BartoszDnia 25 czerwca 2016 roku o godz. 15.00 na Świętej Górze Polanowskiej odbędzie się ślub Bartosza Szewczyka i Emilii Bogdańskiej. Bartosz jest jednym z mężczyzn, którzy uczestniczą w spotkaniach na Górze Polanowskiej od samego początku. Owocem męskich spotkań w pustelni jest fakt, że Bartosz wszedł na Drogę Neokatechumenalną i jednocześnie został współodpowiedzialnym nowej wspólnoty. Zapraszamy wszystkich mężczyzn, tych którzy go znają i tych, którzy go nie znają, do przybycia na ślub.
Panowie, przywieźcie ze sobą kwiaty, które będą elementem weselnej bramy. Po Eucharystii zapraszamy wszystkich do pozostania na Świętej Górze Polanowskiej, gdzie rozpalimy ognisko, upieczemy kiełbasę i napijemy się gorzałki. Będzie to element naszego „stanięcia w wyłomie”.

Duchowość obieranego ziemniaka

ziemniak2_a4Ostatnie spotkanie przed wakacjami będzie o duchowości obieranego ziemniaka. Zapraszamy wszystkich zainteresowanych mężczyzn na Świętą Górę Polanowską na godz. 18.00 w czwartek, 30 czerwca.

Majowe spotkanie odwołane

Informowaliśmy w kwietniu o majowym spotkaniu dla mężczyzn na Świętej Górze Polanowskiej, które przypada w Boże Ciało. Niestety musimy je przełożyć na czerwiec. W tymże tygodniu franciszkanie prowincji gdańskiej mają kapitułę czyli obrady o przyszłości swojej wspólnoty i dlatego o. Janusz jako uczestnik kapituły będzie w tym dniu zajęty. Spotkanie wstępnie przekładamy na czerwiec.

Rowerem do Myśliborza

BakJerzyNasz agent Boży, ks. James Bąk usłyszał podczas któregoś ze spotkań mężczyzn na Św. Górze Polanowskiej, że mężczyzna potrzebuje wyzwań, żeby się realizować. Stąd chce zorganizować wyjazd rowerowy, pewnie 3-dniowy w czerwcu do Myśliborza. Wpisujemy inicjatywę w nasz plan obchodów Roku Miłosierdzia, gdyż w Myśliborzu znajduje się Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Wszystkich chętnych prosimy o kontakt telefoniczny lub mejlowy. Termin, trasa i inne szczegóły nie są ustalone, one będą zależeć od Was. Dzwońcie i obgadujemy szczegóły. Numer agenta Bożego to 600233608 lub do Marcina 697473080.

Adoracja w Darłówku

adoracja darlowkoPierwsza z kilku adoracji w intencji Jubileuszu Mężczyzn odbędzie się w Darłówku. Zapraszamy do słuchania Pana! Łączcie się z nami, by prosić o dar łaski i miłosierdzia na ten czas.

Nawrócony gangster


Gościem męskiego spotkania na Gorze Polanowskiej był Piotr Stępniak, nawrócony gangster.

W przestępczym świecie znany był jako „Gepard”, jeden z najbardziej niebezpiecznych wrocławskich gangsterów. Handel żywym towarem, bronią, narkotykami. Haracze, napady, pobicia, wymuszenia. Długa jest lista przestępstw, którymi zapracował sobie na pseudonim i ćwierćwiecze odsiadki.

O tej części swojego życia Piotr Stępniak mówi niechętnie. Wspomina dzieciństwo: ucieczki przed pijącym i bijącym ojcem, który w końcu zostawia rodzinę, popadającą w alkoholizm matkę, kolejnych „wujków”, dom z odciętym prądem i niekończące się pijackie awantury. Przestępczą karierę zaczął od kradzieży kanapek koleżance. Potem było tylko gorzej.

– Nienawidzę mówić o swoim życiu, bo było ono obrzydliwością w oczach Pana – tłumaczy. Mówi tylko tyle, ile potrzeba, żeby zrozumieć jak wielką falą rozlała się w jego życiu Boża łaska, kiedy Jezus znalazł go w „ence”, więziennym oddziale dla niebezpiecznych przestępców.

– Moją mamę zamordował człowiek, który siedział ze mną w celi, brat zapił się na śmierć, najmłodszego brata nie znam. Nic mnie to nie zmieniło. Nie zmienił mnie żaden wyrok, żaden program, żaden terapeuta, żadna kula, która przeszyła moje ciało – wylicza Piotr Stępniak.

– Kiedy odsiadywałem ostatni wyrok, miałem już za sobą kilka prób samobójczych. Wpadłem na pomysł, żeby na spacerniaku zabić więźnia, żeby funkcjonariusze mnie zastrzelili. Z taką myślą wyszedłem na spacer. A ten więzień, z którym spacerowałem wyszedł z myślą, żeby powiedzieć mi Ewangelię. Kiedy mnie mijał, powiedział: „Jezus cię kocha”. Wyzywałem go. Ale znów to zrobił. Więc pobiłem go tak, że trafił do szpitala. Nie złorzeczył mi, nawet nie założył sprawy, modlił się o mnie – opowiada.

Jezus przyszedł do niego w więziennej celi, po kolejnej próbie samobójczej (usiłował poderżnąć sobie gardło).

– Myślałem: dlaczego ja nie mogę umrzeć? I wtedy Duch Święty przypomniał mi słowa, które ten człowiek do mnie powiedział: „Jezus cię kocha”. Krzyknąłem: „Pomóż mi!”. I Jezus powiedział do mnie: „Synu wstań i wyznaj swoje grzechy”. Upadłem na kolana, bardzo długo wyznawałem swoje winy i płakałem. Wtedy Jezus wyciągnął ze mnie kamienne serce i wlał w nie miłość. Przeszyła mnie od góry do dołu. Radowałem się, śpiewałem i wielbiłem Boga – mówi Piotr Stępniak.

Świadectwa nawróconego przestępcy słuchało we franciszkańskiej pustelni kilkudziesięciu mężczyzn, którzy zjechali się na Świętą Górę Polanowską na swoje comiesięczne spotkanie. Przyjeżdżają tu, żeby wspólnie się modlić i słuchać.

– Stawiamy na mocne świadectwa, które są w stanie poruszyć męskie serca, na słowa prawdy i pouczenia – czasami trudne do przyjęcia – które zmuszają nas do weryfikowania własnego życia przed Bogiem  – mówi Marcin Piotrowski, jeden z inicjatorów grupy „Mężczyźni Pustelni”.

Po takie konkrety przyjeżdża na męskie spotkania Wojtek. – Mogłoby się wydawać, że my jesteśmy w porządku, bo nikogo nie zabiliśmy, nie okradliśmy. Ale grzeszymy na tysiące innych sposobów i nie ma znaczenia, jaki „kaliber” ma ten grzech – podsumowuje to, co usłyszał od Piotra Stępniaka. – To było mocne świadectwo. We mnie spowodowało uczucie zazdrości z powodu tego doświadczenia, które dzisiaj pozwala mu żyć pewnością. On nie ma żadnych wątpliwości. Po ludzku u nas z tym zawierzeniem Bogu bywa krucho. Za dużo człowiek chce załatwiać spraw po swojemu. To taka przypadłość facetów: mieć wszystko pod kontrolą, ze wszystkim sobie radzić i działać zgodnie ze swoim planem. Gdzie w tym miejsce dla Pana Boga? Stąd każdemu z nas potrzeba nieustannego nawrócenia i przypominania sobie: jesteś tylko aktorem, to Bóg jest reżyserem – mówi.

– Mężczyźni są dzisiaj krusi i słabi. Nadrabiają miną. Poszli na łatwiznę, zrzucając wszystko na barki kobiet. Nie potrafią być ojcami, mężami, a potem szukają potwierdzenia siebie w dobrobycie, w alkoholu, w pornografii. Bardzo wielu mężczyzn jest uzależnionych od pornografii, diabeł wiedział, gdzie uderzyć w faceta – diagnozuje Piotr Stępniak.

Ma nadzieje, że jego świadectwo też uderzy: w męskie serca.

– Kto ma im to powiedzieć, jeśli nie inny facet? – pyta. – Zwłaszcza młodym jest to potrzebne, więc jeżdżę do szkół. Mówię im o konkretach, nie o bajkach. Są dwie drogi: albo idziesz szeroką i kończysz, jak ja wtedy, albo idziesz tą wąska za Jezusem i to jest bycie twardzielem.  Twardzielem nie jest ten napakowany koleś, ale ten, który widzi swój grzech, potrafi upaść na kolana i zapłakać szukając pomocy u Boga – przekonuje i daje mężczyznom receptę na życie:

– Tu masz wszystkie odpowiedzi: jak kochać, jak wychowywać dzieci, jak być dobrym mężem, jak być szczęśliwym – podnosi w górę Pismo Święte. – Nie muszę czytać innych poradników. Moim terapeutą jest Jezus Chrystus – dodaje.

Nauki dla panów na Świętej Górze Polanowskiej odbywają się w każdy ostatni czwartek miesiąca. Rozpoczyna je Eucharystia o godz. 18, kończy zaś męskie spotkanie przy stole lub ognisku.

Karolina Pawłowska / koszalin.gosc.pl